Adancia |
Administrator |
|
|
Dołączył: 15 Paź 2006 |
Posty: 988 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Dokąd. Płeć: Kobieta |
|
|
 |
 |
 |
|
odpusty są, obawiam się, niemodne. Mamy tendencje, by traktować je jako zaszłości ze średniowiecza... (BTW: niżej podpisanej do średniowiecza coraz bliżej, nie tylko w metryce, niebawem może na jakąś wyprawę krzyżową się wybiorę?) Może tym bardziej warto się przekonać, że odpust DZIAŁA. Oczywiście, że nie magicznie. To trochę jak z sakramentami.
Odpust jest zgłoszeniem przez człowieka chęci (i gotowości) udziału w Bożej Łasce przez pośrednictwo Kościoła. Tak bym to najkrócej ujęła. A w przypadku odpustu Łaska działa przez darowanie kary.
Ojojoj, znowu niemodnie nam się robi. Odzwyczailiśmy się od kar, bezstresowo żyjemy. Lubimy potrząsać łapkami, klepać po ramionach i kwitować, że nie ma sprawy. Przebaczyłem, nie pamiętam, nie było zdarzenia.
Może dlatego ciężko nam z taką naszą logiką przyjmować konsekwencje grzechu (z pierworodnym włącznie)? I buntujemy się (niżej podpisanej nie wyłączając), że w ogóle jakieś konsekwencje (i kary) są? Jakże potrzebna nam "średniowieczna" duchowość odpustów!
Bo ona rozróżnia dwie kategorie: wina i kara. Wina może zostać odpuszczona, a kara darowana, ale są to dwa procesy, które nie zachodzą automatycznie razem. Nam z naszą logiką, jeżeli już te dwa rozdzielamy, chyba łatwiej przychodzi darować karę niż odpuścić winę - znaczy, pozwalamy, żeby winowajca konsekwencji nie ponosił, ale urazę mamy do końca życia.
Bóg ma lepszą pedagogię.
Winy są odpuszczane na przykład w sakramencie pokuty. Kary są darowane na przykład przez łaskę odpustu. Więc tylko korzystać. Qrcze, może właśnie dlatego mamy takie napiętrzenie konsekwencji grzechu, że ludzie "zapomnieli" o odpustach?
Przyjmujmy odpusty. Nie tylko za zmarłych. Dla siebie też, chociaż to - fakt - wymaga pokory. |
|