Adancia |
Administrator |
|
|
Dołączył: 15 Paź 2006 |
Posty: 988 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Dokąd. Płeć: Kobieta |
|
|
 |
 |
 |
|
Ponieważ ciasto jest trochę skomplikowane w produkcji, małe uwagi techniczne:
1. Ilość białek w stosunku do żółtek jest taka, że zwykle zagniatam kruche ciasto z dwu porcji, połowę chowam do zamrażalnika, a po upływie jakiegoś tam czasu piekę na nim sernik czy szarlotkę, zupełnie z Tym Ciastem niezwiązaną.
2. Ciasto kruche jest bardzo kruche. Zdjęcie z blachy może być trudne, rozwałkowanie i przeniesienie do blachy nie wchodzi w grę.
3. Najlepiej upiec placki jednego dnia, przełożyć dnia kolejnego, polać polewą kilka godzin po przełożeniu (musi się skleić).
Składniki:
2 szklanki mąki (najlepiej krupczatki)
20 dag margaryny "do ciasta"
5 żółtek
10 białek
1 łyżka śmietany
2/3 szklanki cukru pudru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
20 dag wiórków kokosowych
1 czubata szklanka cukru zwykłego
kilka łyżek tartej bułki (2 łyżki do ciasta + do wysypania blachy)
szklanka orzechów, z czego połowa posiekana, połowa zmielona
2 szklanki mleka
1 budyń śmietankowy lub waniliowy, jeśli budyń niesłodzony, to + cukier do smaku
1 cukier waniliowy
1 margaryna "do masy", np. Palma.
margaryna do wysmarowania blachy
polewa czekoladowa (może być gotowa albo robiona z ulubionego przepisu)
Potrzebna także:
stolnica
wałek
pergamin do pieczenia
coś do ubijania piany i masy, może być mikser
Ufff...
Zaczynamy od zrobienia ciasta kruchego. Na stolnicy siekamy dwie szklanki mąki z 20 dag. margaryny "do ciasta", dodajemy 2/3 szkl. cukru pudru, 5 żółtek, łyżkę śmietany, jedną łyżeczkę proszku do pieczenia i szybko zagniatamy ciasto. Jeśli nie mamy pomysłu, jak wykorzystać te 5 żółtek, co nam zostaną z "napoczętych" jaj, , podwajamy ilość wszystkich składników i połowę ciasta chowamy w zamrażalniku do dalszego użytku.
Z ilości podstawowej ciasta mają wyjść dwa bardzo cienkie kruche placki tej samej wielkości. Dzielimy więc ciasto na pół, wałkujemy po kawałku jak najcieniej, przenosimy na wysmarowaną i wysypaną bułką tartą blachę, wyklejamy (bez boków). Pieczemy 25-30 minut, potem drugi placek (chyba że mamy identyczne dwie blachy, to można na raz).
Po upieczeniu placków kruchych pieczemy bezy. Wyścielamy tę samą blachę (żeby była ta sama wielkość) pergaminem, bo inaczej istnieje uzasadniona obawa, że będziemy bezę wyjadać z blachy łyżeczką!
Beza kokosowa: Ubijamy 5 białek. Dodajemy szklankę cukru (nie czubatą). Ubijamy dalej. Potem delikatnie mieszamy z 20 dag wiórków kokosowych, wylewamy na pergamin, pieczemy (w chłodniejszym piekarniku niż ciasto kruche) jakieś 25 minut.
Beza orzechowa: Ubijamy 5 białek. Dodajemy 3 łyżki cukru (to ten czub ), ubijamy dalej, potem mieszamy z 2 łyżkami bułki tartej i z wszystkimi orzechami i z jedną łyżeczką proszku do pieczenia. Wylewamy na pergamin, pieczemy jak wyżej.
Następnego dnia gotujemy masę (tzw. zwykła masa karpatkowa):
budyń (ewentualnie z cukrem) + cukier waniliowy rozbełtujemy w kilku łyżkach zimnego mleka. Resztę mleka zagotowujemy, na gotujący wlewamy budyń, powoli gotujemy do zawrzenia, wyłączamy, studzimy.
Ostudzony budyń mieszamy mikserem z miękką margaryną (technika: cała margaryna do miski i dodajemy po łyżce budyniu, aż się połączy wszystko). Masę można doprawić do smaku kwaskiem cytrynowym i / lub łyżką dobrego alkoholu. Łyżką. Jedną.
Bierzemy pierwszy kruchy placek, nasączamy go delikatnie czymkolwiek jadalnym (np. woda, ewentualnie słodzona), cienko smarujemy masą (najlepiej od razu podzielić ją na trzy części). Na to kładziemy bezę kokosową, oczywiście po zdjęciu pergaminu (gdyby nie chciał zejść, trzeba go lekko zwilżyć wodą). Na bezę kokosową druga część masy (cienko), beza orzechowa (uwaga o pergaminie jak wyżej), resztka masy, kruche ciasto. Przyłożyć np. deseczką kuchenną, wynieść na kilka godzin w chłodne miejsce. Ma się skleić. Na koniec polać polewą czekoladową.
No, jak widzicie, ciasto jest _naprawdę_ na bardzo specjalne okazje...  |
|