Adancia |
Administrator |
|
|
Dołączył: 15 Paź 2006 |
Posty: 988 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Dokąd. Płeć: Kobieta |
|
|
 |
 |
 |
|
HOMILIA JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚCI
PAPIEŻA BENEDYKTA XVI
Uroczystość Najświętszego Serca Jezusa
Plac Świętego Piotra
piątek, 11 czerwca 2010
Drodzy bracia w posługiwaniu kapłańskim, drodzy bracia i siostry
Kończy się Rok Kapłański, obchodzony w 150 rocznicę śmierci świętego Proboszcza z Ars, wzoru posługi kapłańskiej dla naszego świata. Chcieliśmy, by on prowadził nas do nowego spojrzenia na wspaniałość i piękno kapłańskiej posługi. Kapłan nie tylko pełni urząd kapłański, podobny innym urzędom, których każde społeczeństwo potrzebuje, by dobrze funkcjonować. Kapłan czyni to, czego nie jest zdolna dokonać żadna istota ludzka: w imię Chrystusa wypowiada słowa odpuszczenia grzechów, zmieniając całe nasze życie, byśmy zaczynali od nowa z Bogiem. Kapłan wypowiada Chrystusowe słowa dziękczynienia nad chlebem i winem, słowa przeistoczenia, słowa, które sprawiają, że Chrystus Zmartwychwstały w Ciele i Krwi staje się obecny pośród nas. Te słowa kapłana zmieniają substancję świata, otwierają świat na Boga, jednoczą świat z Nim. Kapłaństwo nie jest więc tylko urzędem, lecz sakramentem. Bóg posługuje się słabymi ludźmi, posługuje się nami, by być obecnym w życiu każdej kobiety i każdego mężczyzny, by żyć ich życiem.
Ta szaleńcza odwaga Boga, który zawierza siebie człowiekowi, Boga świadomego naszej słabości, lecz mimo to przekonanego, że człowiek może działać i być w Jego imieniu - ta szaleńcza odwaga Boga jest prawdziwą chwałą ukrytą w słowie "kapłaństwo". Bóg jest przekonany, że człowiek może tego dokonywać. Bóg wzywa człowieka, by Mu w ten sposób służył, i w ten sposób Bóg nawiązuje więź z ludzkim sercem. O tym wszystkim chcieliśmy rozważać i to chcieliśmy na nowo odkryć w ciągu minionego roku. Chcieliśmy na nowo wzbudzić radość, że Bóg jest nam tak bardzo bliski, pobudzić wdzięczność, że On powierza się naszej słabości, że prowadzi nas i podtrzymuje każdego dnia. Chcieliśmy także raz jeszcze pokazać młodym, że to powołanie, ta wspólnota służby Bogu i wspólnota z Bogiem naprawdę istnieje - i że Bóg naprawdę czeka na nasze "tak". Wraz z całym Kościołem chcieliśmy raz jeszcze wyjaśnić, że o to powołanie musimy Boga prosić. Musimy prosić o robotników na Boże żniwo - a nasze błaganie jest jednocześnie Jego pukaniem do serc młodych ludzi, ludzi, którzy sądzą, że będą potrafili nie zawieść Bożego zaufania.
Należało się spodziewać, że odnowienie blasku kapłaństwa nie spodoba się Nieprzyjacielowi. Wolałby widzieć, jak kapłaństwo przestaje istnieć, by Bóg został ostatecznie wyrzucony z tej ziemi. Zdarzyło się, że właśnie w roku poświęconym sakramentowi kapłaństwa wyszły na jaw grzechy kapłanów - szczególnie grzechy popełnione kosztem bezbronnych, przeczące kapłaństwu, którego celem Bóg uczynił okazanie troski o nasze dobro. Nieustannie błagamy o przebaczenie Boga i wszystkie osoby skrzywdzone, obiecując jednocześnie, że uczynimy wszystko, co w naszej mocy, by takie przypadki nie pojawiły się nigdy więcej. W formacji kapłanów i w dopuszczaniu mężczyzn do służby kapłańskiej uczynimy wszystko, by zweryfikować autentyczność ich powołania. Podejmiemy każdy wysiłek, by towarzyszyć kapłanom w ich życiowej drodze, by Pan ich strzegł i czuwał nad nimi w sytuacjach problemowych i pośród życiowych niebezpieczeństw.
Gdyby Rok Kapłański polegał na wychwalaniu naszych ludzkich dokonań, te wydarzenia zniszczyłyby go całkowicie. Dla nas jednak to, co się wydarzyło, przyniosło przeciwny skutek: tym bardziej wzrosła w nas wdzięczność za Boży dar, dar ukryty w glinianych naczyniach, pośród ludzkich słabości, dar tak konkretnie uobecniający w świecie Bożą miłość. Na to, co się wydarzyło, popatrzmy jak na wezwanie do oczyszczenia, jak na zadanie na przyszłość, jak na zaproszenie, by przyjąć i tym bardziej pokochać ten tak wielki Boży dar. Teraz właśnie dar powołania kapłańskiego staje się oddaniem siebie, by na Bożą odwagę i pokorę odpowiedzieć naszą odwagą i pokorą. Słowo Boże wyśpiewane w Antyfonie na wejście naszej liturgii może nam teraz, w tej godzinie wytłumaczyć, co to znaczy być kapłanem: Weźcie Moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem (Mt11,29).
Obchodzimy uroczystość Najświętszego Serca Jezusa. W liturgii wpatrujemy się w Serce Jezusa otwarte po śmierci włócznią rzymskiego żołnierza. Serce Jezusa naprawdę jest dla nas otwarte, jest otwarte przed nami - jest przed nami otwarte Serce Boga. Liturgia tłumaczy nam mowę Serca Jezusowego. Mówi nam, że przede wszystkim Bóg jest pasterzem ludzkości, i tak objawia nam kapłaństwo Jezusa, zakorzenione głęboko w Jego Sercu. Ukazuje nam także niezmienne fundamenty i prawdziwe kryterium posługi kapłańskiej, która zawsze musi być zakorzeniona w Sercu Jezusa i z Niego, jak z punktu wyjścia, musi wypływać kapłańskie życie.
Dzisiaj chcę rozważać zwłaszcza teksty, którymi Kościół modlitewnie odpowiada Słowu Bożemu dzisiejszych czytań. W śpiewie liturgii Słowo i odpowiedź przenikają się wzajemnie - z jednej strony pieśni zaczerpnięte są ze Słowa Bożego, z drugiej są już ludzką odpowiedzią Słowu, odpowiedzią, która komunikuje ze Słowem, przez którą Słowo wchodzi do naszego życia. Najważniejszym tekstem dzisiejszej liturgii jest Psalm 23(22) - Pan jest moim pasterzem. W nim Izrael w modlitwie przyjął Boga jako swego pasterza, uczynił Go przewodnikiem całego swego życia. Pan moim pasterzem, niczego mi nie braknie. Pierwszy wers wyraża radość i wdzięczność Bogu za Jego obecność i troskę. Czytanie z księgi Ezechiela rozpoczyna się tym samym: Ja sam będę pasł Moje owce i ja sam będę miał o nie pieczę (Ez34,11). Bóg osobiście zajmuje się mną, nami, ludzkością. Nie jestem porzucony, opuszczony we wszechświecie, w społeczeństwie, w którym ginę, gubię się coraz bardziej. Bóg się o mnie troszczy. Nie jest Bogiem odległym, nie jest Bogiem, który nie widzi wartości mojego życia.
Widzimy, że religie świata zawsze wiedziały, że Bóg jest tylko jeden, lecz ten Bóg był odległy. Zdawało się, że porzucił świat, by władały nim inne moce i potęgi, inne bóstwa. Z nimi człowiek musiał się układać. Jedyny Bóg był dobry, lecz niedostępny. Nie był ani niebezpieczny, ani przyjazny, nie należało więc się Nim przejmować. On nie panował nad ludzkością. Co dziwne, ten sposób myślenia powrócił w epoce Oświecenia. Uznawano, że istnienie świata zakłada istnienie Stwórcy, lecz Bóg po stworzeniu świata wycofał się z niego. Światem rządziły ustalone prawa, a Bóg nie wtrącał się w nie, nie mógł się wtrącać. Był tylko odległą Przyczyną bytu, a wielu ludzi być może nawet nie chciało, by Bóg się nimi zajmował. Nie chcieli, by im przeszkadzał.
Lecz człowiek zawsze błądzi, traktując miłosne zainteresowanie Boga jako wchodzenie w drogę. Dobrze jest wiedzieć, że ktoś mnie kocha, że się o mnie troszczy - to przynosi pociechę. O ileż bardziej, gdy istnieje Bóg, który mnie zna, kocha mnie i troszczy się o mnie. Znam Moje owce i one Mnie znają (J10,14) - powiedział Kościół Słowem Pana przed odczytaniem Ewangelii. Bóg mnie zna. Bóg się o mnie troszczy. Ta myśl powinna was prawdziwie rozradować. Pozwólcie, by wniknęła głęboko w wasze istnienie. Uświadomcie sobie, co ona oznacza: Bóg nas chce - chce nas jako kapłanów w tym maleńkim momencie historii, byśmy dzielili Jego troskę o ludzi.
Jako kapłani pragniemy być ludźmi dzielącymi z Bogiem Jego troskę o mężczyzn i kobiety. Chcemy troszczyć się o nich i dawać im konkretne doświadczenie Bożej opieki. Kapłan, jakiekolwiek pole działania zostało mu powierzone, powinien umieć powiedzieć wraz z Panem: znam owce moje i moje mnie znają. "Znam"w języku Pisma Świętego nie odnosi się nigdy do zewnętrznej wiedzy, jak znajomość czyjegoś numeru telefonu. "Znam", czyli jestem w wewnętrznej bliskości z druga osobą. Miłuję go, miłuję ją. Powinniśmy starać się o Boże poznanie mężczyzn i kobiet - na taki sposób, w jaki zna ich Bóg, dla Niego. Powinniśmy starać się iść wraz z nimi droga Bożej przyjaźni.
Powróćmy do Psalmu. Czytamy: wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoją chwałę. Choćbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną, kij Twój i laska pasterska są moją pociechą (Ps23(22),3nn). Pasterz wskazuje właściwą ścieżkę tym, których mu powierzono. Idzie przed nimi i prowadzi ich. Powiedzmy inaczej: Pan pokazuje nam właściwą drogę człowieczeństwa. Uczy nas sztuki bycia osobą. Co mam robić, by nie upaść, by nie roztrwonić życia na rzeczy bezsensowne? To pytanie musi zadać każdy mężczyzna i każda kobieta, to pytanie pozostaje ważne w każdym momencie życia. Jakaż ciemność otacza to pytanie w naszych czasach!
Nieustannie przypominają się nam słowa Jezusa współczującego tłumom, bo są jak owce bez pasterza. Panie, zmiłuj się także nad nami! Pokaz nam drogę! Z Ewangelii wiemy, że On sam jest Drogą. Żyć z Chrystusem, iść za Nim - to oznacza odnaleźć właściwą drogę, by nasze życie miało sens, byśmy pewnego dnia mogli powiedzieć: dobrze było żyć.
Lud Izraela jest nieustannie wdzięczny Panu, że w przykazaniach wskazał im drogę życia. Wspaniały Psalm 119(118) jest unikalnym wyrażeniem rozradowania z tego powodu: oto nie błądzimy na oślep w ciemnościach, Bóg wskazał nam drogę i pokazał, jak nią dobrze iść. Treść przykazań skoncentrowała się w życiu Jezusa, żywego wzoru. Rozumiemy, że Boże reguły nie są krępującym łańcuchem, lecz Jego wskazówką dla nas. Możemy się nimi cieszyć, radować się, że w Chrystusie przykazania stają się dla nas rzeczywistością życia. On sam nas rozradował. Idąc z Chrystusem doświadczamy radości Objawienia, a jako kapłani musimy przekazać innym tę radość, że ukazano nam prawdziwą drogę życia.
Czytamy o ciemnej dolinie, przez którą Pan nas prowadzi. Nasze indywidualne drogi życia zaprowadzą nas któregoś dnia w dolinę cienia śmierci i nikt tam z nami nie pójdzie - będzie tam tylko On. Chrystus sam zstąpił w ciemną noc śmierci i nawet tam nas nie opuści, nawet tam będzie nas prowadził. Jeśli zejdę do otchłani, tam jesteś, mówi Psalm 139(138). Prawdziwie, jesteś tam, nawet w utrapieniu śmierci, dlatego nasz Psalm responsoryjny mówi: nawet w ciemnej dolinie zła się nie ulęknę. Mówiąc o ciemnej dolinie możemy pomyśleć także o ciemnych dolinach pokus, zniechęcenia, prób, przez które każdy musi przejść. Nawet w tych ciemnych dolinach życia On jest. Panie, w ciemnościach pokusy, w godzinie zmierzchu, gdy wszelkie światło wydaje się ginąć, pokaż mi, że jesteś. Pomóż kapłanom, by potrafili stać u boku ludzi zawierzonych nam w te ciemne noce, by potrafili ukazać im Twoje światło.
Laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają. Pasterz potrzebuje kija, by chronić stado przed dzikimi zwierzętami, gotowymi rzucić się na owce, by chronić je przed drapieżnikami i napastnikami. Oprócz kija ma też laskę, by się na niej wspierać w trudach drogi. Oba, i kij, i laska, są częścią posługi Kościoła, posługi kapłana - Kościół także musi używać pasterskiego kija, broniąc wiary przed fałszerstwami, przed prądami, które zwodzą stado. Użycie kija może być służbą miłości. Dziś widzimy, że tolerowanie niewłaściwych zachowań kapłanów z miłością nie ma nic wspólnego. Nie jest także miłością pozwalanie, by rozprzestrzeniały się herezje, by przekręcano i kaleczono wiarę, jak gdyby była ludzkim wymysłem, nie darem Bożym, cenna perłą, której nie możemy pozwolić sobie odebrać. Tak więc kij musi ponownie stać się laską pasterza - laską, która pomoże mężczyznom i kobietom iść trudnymi drogami za Panem.
Na koniec czytamy w Psalmie o zastawionym stole, o olejku namaszczającym głowę, o wypełnionym po brzegi kielichu, o zamieszkaniu w domy Pana. Tak Psalm wyraża przede wszystkim nadzieję na radość świętowania w Bożej obecności w świątyni - jako Jego gość, któremu On sam usługuje, jako Jego domownik. Dla nas, którzy modlimy się tym Psalmem wraz z Chrystusem, perspektywa nadziei poszerza się i pogłębia. Widzimy w tych słowach prorocką zapowiedź tajemnicy Eucharystii, w której Bóg sam czyni nas swymi gośćmi i daje się nam jako pokarm - jako chleb i najlepsze wino, które potrafią same zaspokoić wszelki ludzki głód i pragnienie. Jakże nie rozradować się, że któregoś dnia będziemy gośćmi przy Bożym stole, w Jego domu?Jak nie radować się, że On sam nam nakazał: to czyńcie na Moją pamiątkę? Jak się nie radować, że uczynił nas zdolnymi zastawiać Boży stół dla mężczyzn i kobiet, by dawać im Jego Ciało i Krew, by obdarowywać ich bezcennym darem Jego obecności? Prawdziwie możemy modlić się razem, całym sercem, słowami Psalmu: dobroć i łaska pójdą w ślad za mną po wszystkie dni życia (Ps23(22),6).
I wreszcie przypatrzmy się pokrótce dwu antyfonom na komunię, które daje nam na dzisiaj Kościół w liturgii. Pierwsza są słowa, którymi św. Jan kończy opis ukrzyżowania Jezusa: "Jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęły krew i woda" (J19,34). Serce Jezusa przebija włócznia. Otwarte, staje się źródłem: wypływają krew i woda, symbole dwu podstawowych sakramentów, którymi żyje Kościół: chrztu i Eucharystii. Z przebitego boku Pana, z Jego otwartego Serca tryska żywe źródło - nieustannie przez wieki tworzące Kościół. Otwarte Serce jest źródłem nowego życia - Jan z pewnością myślał o proroctwie Ezechiela, który widział strumień wypływający z nowej świątyni, strumień niosący życie i dający owoce (Ez47). Sam Jezus jest nową świątynią, a Jego otwarte Serce jest źródłem strumienia nowego życia przekazanego nam w chrzcie i Eucharystii.
Liturgia Uroczystości Najświętszego Serca Jezusa zezwala na użycie innej antyfony, podobnej, na komunię. Wzięto ją z Ewangelii według św. Jana: "Jesli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije. Jak rzekło Pismo: strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza" (J7,37nn). Mozna powiedzieć, że wiarą pijemy żywą wodę Słowa Bożego, a każdy wierzący staje się źródłem żywej wody dla wyschniętej ziemi historii. Widzimy to w świętych. Widzimy to w Maryi, wspaniałej kobiecie wiary i miłości, która dla wszystkich pokoleń jest źródłem wiary, miłości i życia.
Każdy chrześcijanin, każdy kapłan powinien, czerpiąc od Chrystusa, stać się źródłem dającym życie innym. Powinniśmy dawać wodę życia spragnionemu, wyschniętemu światu. Dziękujemy, Panie, że przez Twoją łaskę otworzyłeś swe Serce, że przez Twoją śmierć i zmartwychwstanie stałeś się źródłem życia. Daj nam życie, spraw, byśmy żyli przez Ciebie, nasze źródło. Daj, byśmy także byli źródłami, zdolnymi dawać wodę życia naszym czasom. Dziękujemy Ci za łaskę posługi kapłańskiej. Pobłogosław nam, Panie, pobłogosław tym, którzy w naszych czasach są spragnieni i szukają wody.
Amen. |
|